Wybory w Stoczku Łukowskim: Nowe wybory, stare twarze

W Mieście i Gminie Stoczek Łukowski zbliża się kolejne wielkie święto demokracji. Transparenty, urny, karty do głosowania… a w komisjach? Niespodzianka! Znowu te same twarze. Czyżby tradycja? A może po prostu nikomu innemu nie chce się wstawać bladym świtem, żeby liczyć głosy do późnej nocy?

Dieta, czyli ile kosztuje niedziela z urną

Za trudy tej wyjątkowej niedzieli członkowie komisji mogą liczyć na wynagrodzenie: 700 zł dla przewodniczących, 600 zł dla ich zastępców i 500 zł dla pozostałych. Jeśli dojdzie do drugiej tury – stawki spadają do 75%. W sam raz na rekompensatę za niedzielę z kawą, protokołami i ewentualną awanturą o brak długopisu.

Obowiązki – demokracja w praktyce

Komisja ma sporo na głowie: sprawdzać dokumenty, pilnować urny, liczyć głosy i – co najważniejsze – wypełniać protokoły, które później będą świadectwem „przejrzystości” całego procesu. Oczywiście trzeba też dopilnować, by nikt nie wrzucał do urny np. liścia klonu czy biletu z Biedronki – choć to ostatnie mogłoby rozruszać frekwencję.

Składy: znów ci sami bohaterowie

Największym fenomenem pozostaje jednak skład komisji. Wydaje się być tak trwały, jak pomnik pod Urzędem Gminy. Te same osoby, te same spojrzenia, te same westchnienia – tylko urna może się lekko przykurzyć od poprzednich wyborów. Może to kwestia doświadczenia, a może zwyczajnego braku chętnych. W końcu nie każdy marzy, by spędzić całą niedzielę w szkolnej ławce z uśmiechem numer 4 i ciszą wyborczą za plecami.

Podsumowując:

Wybory w Stoczku idą pełną parą, a komisje – jak co roku – w pełnym składzie. Czyli tym samym. Oto oni: