Gdzie najlepiej schować się przed wymiarem sprawiedliwości? Niektórzy uciekają za granicę, inni do lasu, a jeszcze inni… na pole wśród bel słomy. Taką właśnie niecodzienną strategię obrał 40-latek z gminy Stanin, poszukiwany od czerwca zeszłego roku listem gończym. Nie, to nie żart. Mężczyzna przez kilka miesięcy dzielnie ukrywał się w stercie słomy przykrytej plandeką, walcząc z kaprysami polskiej pogody i zapewne też z myszami.
Uciekinier w stylu rolniczo-rozrywkowym
Zastanówmy się przez chwilę, co kierowało naszym bohaterem. Czy była to miłość do natury? A może fascynacja wiejską sielanką? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne — pomysł na kryjówkę był równie spektakularny, co jego efektywność. Co ciekawe, w tym „ekstremalnym reality show” wspierał go członek rodziny, który regularnie dostarczał mu prowiant. W menu pewnie dominowały swojskie smaki — pierogi, bigos i ciepła herbatka. Bo przecież nikt nie zasługuje na to, by marznąć na pustym żołądku, nawet jeśli ukrywa się przed policją.
Trop prowadzi na pole
Łukowscy kryminalni, w końcu trafili na trop naszego „survivalowca”. Ich policyjny „nos” — być może wyczuwający zapach słomy czy też wspomnianego bigosu — doprowadził ich na jedno z pól niedaleko domu 40-latka. I tam, wśród urokliwej sterty bel, odkryli jego „apartament”. Jakież musiało być zaskoczenie poszukiwanego, gdy jego kryjówka okazała się mniej skuteczna niż przypuszczał. Być może liczył, że słoma działa niczym magiczna peleryna niewidka. Niestety, magia nie zadziałała.
Z pola na cieplejsze lokum
Zatrzymanie naszego bohatera było dla niego szokiem. Z pewnością nie spodziewał się, że policjanci zapukają do jego słomianych drzwi. Teraz zamiast marznąć na polu, spędzi najbliższe pół roku w znacznie bardziej komfortowych warunkach — w Zakładzie Karnym. W końcu ciepły dach nad głową i regularne posiłki to coś, czego nie zapewnia nawet najlepiej zorganizowana sterta słomy.
Przy okazji warto przypomnieć historię jednego zgłoszenia, a może tu było podobnie?
źródło: Policja Łukowska
