
W sobotnie przedpołudnie w miejscowości Ciechomin doszło do zdarzenia, które mogłoby być scenariuszem komedii kryminalnej, gdyby nie fakt, że jego główny bohater – 38-letni mieszkaniec podlubelskiej miejscowości – może spędzić najbliższe 10 lat za kratkami. A wszystko zaczęło się od… karty płatniczej i nietrzeźwej wycieczki luksusowym Lexusem.
Nasz „bohater” postanowił wzbogacić swój dzień o niecodzienny dodatek – wartego 130 tysięcy złotych Lexusa, który spokojnie stał przed domem swojego prawowitego właściciela. Kluczyki? Dokumenty? Portfel? No cóż, skoro wszystko leżało na widoku, to czemu nie skorzystać? Problem pojawił się, gdy mężczyzna, z zawartością 0,5 promila alkoholu we krwi, postanowił zrobić zakupy. I tu zaczyna się prawdziwa komedia pomyłek.
Policjanci ze Stoczka Łukowskiego zostali powiadomieni o „podejrzanym” mężczyźnie, który próbował płacić kartą, ale – o zgrozo – transakcja nie chciała przejść. Może system płatniczy wykrył, że karta nie należy do niego? A może po prostu alkohol nie sprzyjał logicznemu myśleniu? Dość powiedzieć, że nasz 38-latek zostawił Lexusa na drodze i ruszył pieszo w kierunku sąsiedniej miejscowości, jakby chciał powiedzieć: „Samochód? Jaki samochód? Ja tu tylko spaceruję!”.
Gdy mundurowi go zatrzymali, mężczyzna najpierw zaprzeczał, że ma cokolwiek wspólnego z porzuconym Lexusem, a potem stwierdził, że… pożyczył go od znajomego. Niestety, właściciel auta szybko rozwiał te wątpliwości, informując policję, że nikomu nie pożyczał swojego drogocennego wehikułu.
Co gorsza, okazało się, że nasz „kierowca” próbował kilka razy płacić skradzioną kartą. I tu ciekawostka – takie zachowanie jest traktowane jako próba kradzieży z włamaniem. Czyli do jednego przestępstwa dorzucił sobie kolejne. Mistrz strategii? Raczej nie tym razem.
Ale to nie koniec policyjnych doniesień, które przypominają, że dziś złodzieje nie potrafią nawet ukraść. W Tomaszowie Lubelskim 28-latek, najwyraźniej zainspirowany filmami akcji, postanowił włamać się do busa. Zniszczył przednią szybę, manetki przy kierownicy, przełączniki, a nawet wymontował radio. Ale zamiast uciekać z łupem, nasz „bohater” postanowił… zdrzemnąć się na tylnej kanapie. Rano obudził go właściciel posesji, który miał wyruszyć busem w trasę. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, stwierdzili, że mężczyzna miał prawie promil alkoholu w organizmie.

No cóż, wygląda na to, że złodziejska kariera naszego 28-latka skończyła się, zanim na dobre się zaczęła. Za usiłowanie kradzieży z włamaniem grozi mu kara nawet do 10 lat więzienia.
Morał z tych historii? Jeśli już planujesz karierę przestępczą, to przynajmniej nie próbuj płacić skradzioną kartą i nie zasypiaj na miejscu. A najlepiej – po prostu nie kradnij. I nie pij za kierownicą. To się nigdy nie kończy dobrze.