Jeśli ktoś myślał, że wędkarstwo wymaga spokoju i cierpliwości to musi się mocno zdziwić. W ostatnim czasie nieopodal łowisk dzierżawionych przez PZW Siedlce odział w Stoczku Łukowskim dochodzi do dziwnych zdarzeń.
Napisał do nas jeden z wędkarzy, któremu przytrafiła się taka oto historia:
W niedzielne popołudnie mój brat ze swoim synem, jak zwykle na wiosnę wybrali się na ryby na Izydory (obaj mają aktualne karty wędkarski, opłacone składki i mogą tam legalnie łowić ). Jak zwykle pozostawili samochód na parkingu i udali się w swoje ulubione miejsce po drugiej stronie stawu gdzie zaczęli wędkowanie.
Po jakimś czasie do brata podszedł mężczyzna (około 25 lat) i poinformował go aby uważał gdy będzie odjezdzal z parkingu bo zauważył jak pod jego kołem jakiś starszy pan ustawił kolec. Jak się okazało brat widział tego dnia tego pana, starszy pan był bardzo zdenerwowany ponieważ mój brat zajął najprawdopodobniej jego miejsce przy stawie.
Starszy pan po rozmowie z jakimś innym wędkarzem, odszedł z łowiska i przechodząc przez parking w złości położył kolec pod koło samochodu. Mój brat szybko udał się do wędkarza z którym rozmawial ów starszy Pan aby określić jego dane, udało się ustalić nazwisko adres i wiek starszego Pana.
Mój brat po głębszym namyśle stwierdził że w tamtym roku też dwukrotnie zaraz w krótkim czasie po wędkowaniu na Izydorach złapał kapcia – od razu skojarzył to ze starszym Panem.
Wsiadł w samochód pojechał na posterunek i zgłosił całą sprawę na policję. Policjant spisał notatkę i stwierdził że za taki wyczyn starszemu Panu grozi dwa paragrafy (uszkodzenie mienia oraz narażenie zdrowia i życia) lecz potrzebny jest jeszcze świadek który widział jak starszy Pan podkładał kolec. Niestety mężczyzny nie było na Izydorach a mój brat nie ma pojęcia gdzie go szukać.
Po rozmowie z różnymi ludźmi (może to tylko plotki ) dowiedzieliśmy się że starszy pan od dawna źle wyrażał się na temat wędkarzy na rejestracjach innych niż LLU (u brata WSI ), starszy pan w tamtym roku krzyczał na Izydorach że Ci z Siedlec to wszystkie ryby wykradną i trzeba ich z stamtąd przegonić.
Chodzi głównie aby ostrzec czytelników nadswidrem.pl aby uważali na swoje samochody jeśli udają się na ryby na Izydory .
Okazuje się, że na stoczkowskich stawach mogą łowić ryby tylko lokalni miłośnicy „moczenia kija”. Zapytaliśmy jednego z wędkarzy czy coś na ten temat wie:
Tak rzeczywiście jest. Niektórzy wędkarze dokuczają przyjezdnym, nie chcą żeby łowili na naszych akwenach. Ale to są przeważnie starsi członkowie koła, którzy nigdzie poza nasz region się nie ruszają. Nieładnie, bo skarżyli mi się wędkarze spoza naszego regionu, że u nas takie rzeczy się dzieją.
Nie słyszałem, żeby ktoś komuś aż takie świństwo zrobił, i jeśli się tak dzieje to bardzo źle…
O sprawę zapytaliśmy Prezesa Koła nr 10 PZW Marcina Sałasińskiego:
Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Wydaje mi się to niemożliwe. Koło bardzo dba o reputacje, przyjeżdżają do nas wędkarze z odległych miejscowości, rozmawiałem z nimi i nigdy nie zgłaszali podobnych problemów. Zależy nam, żeby w okolicach stawów i rzeki był porządek, i tak rzeczywiście jest. U nas są wykoszone stanowiska, bardzo również sprawnie działa społeczna straż rybacka. Dość powiedzieć, że połowa wystawionych mandatów w całym powiecie łukowskich została wystawiona właśnie przez naszych strażników.
Sprawa jest dość bulwersująca, dowiem się czy takie przypadki rzeczywiście miały miejsce. Uważam je za niedopuszczalne.
Wydawało by się, że nad spokojnymi na co dzień stawami spokojnie wcale nie jest. Jeśli informacje potwierdzą się, okaże się, że wędkarstwo w Stoczku może mieć znamiona wyczynowego. Warto pamiętać, przy całym zamieszaniu, że przez głupotę można narazić innych na utratę zdrowia, a przy okazji siebie na nieprzyjemności…
Wędkarstwo wyczynowe …. :))))))))))))))
Ten strażnik jest chory psychicznie i nie powinien pełnić żadnej funkcji społecznej.Dajcie im jeszcze broń.