Ostatnia sesja Rady Miasta była bardzo ciekawa. Dość szeroko były opisane wydarzenia, które miały na niej miejsce. Jako, że sezon przedświąteczny i nieco ogórkowy, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby kilka słów komentarza(subiektywnego rzecz jasna) jeszcze o niej napisać.

Obrady przeróżnej maści, parlamentów, rad, czy tez innych ciał demokratycznych, zawsze powodują spory i tarcia. Niekiedy są to dosyć drastyczne sceny. Nie omijają one takich bokserskich sław jak choćby Witalij Kliczko, który w ukraińskim parlamencie musi walczyć nie tylko na słowa. W ukraińskich warunkach, (jak widać na filmie) przygotowanie atletyczne  ma nie bagatelne znaczenie:

Tak więc nasi rajcy, i nasza publiczność, to przy innych tuzach z pewnością amatorzy. Wspomnieć o lekach, o dziadku, to niemal jak ukryty komplement z połechtaniem cudzego „ja”.

Trzeba jednak dodać, że takie awantury, takie kłótnie, nie przynoszą żadnych długofalowych zysków żadnej ze spornych stron, ba, oczywiste jest że szkodzą prelegentowi i co gorsza wizerunkowi miasta. Właśnie podczas tej ożywionej dyskusji, wrócił stary, dobrze znany  podział na „koziarów” i „chamów”.

Trochę współczuję Przewodniczącemu Rady, ma twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony nie może dopuścić do bałaganu, z drugiej odebrać głos w demokracji to oczywisty na nią zamach. Kiedyś mówili, że „prawda sama się obroni”, tylko jakoś tak jest, że jakoś się nie broni. Krzysztof Czub jednak zbiera  owoce swoich wiosennych poczynań. Właśnie wtedy bronił jak niepodległości Burmistrza przed pomnikiem, i Kierownika MZGK przed radnym, a że w tym zgiełku chciała coś powiedzieć „jakaś” Stosiowa, to i jej się oberwało.

W działania Przewodniczącego wkradła się pewna niekonsekwencja. Andrzej Wisiński,  przyszedł na jedną z wcześniejszych sesji w dobrej wierze. Przywiózł w „teczce” 25 tysięcy dla miasta, i zatroskany o los Zespołu Szkół, chciał zabrać głos. Niestety, dla członka Zarządu Powiatu, jego wystąpienie zostało przesunięte na koniec sesji. Przewodniczący nie udzielił mu głosu w innym punkcie porządku obrad.

Korzystam z urlopu wypoczynkowego, i rzadko tu przychodzę, i na początku najmocniej przepraszam, że podniosłem rękę w punkcie interpelacje i zapytania. Na przyszłość będę wiedział, że w wolnych wnioskach mogę się odzywać…

Powiedział Pan Andrzej (film tutaj). Wypowiedź można interpretować różnie, ja skłaniam się ku ironii: „ja mam urlop, a Wy mi karzecie całą sesję siedzieć i słuchać, jakbym nie miał innych zmartwień”.

Minęło trochę czasu, i kolejnym gościem na sesji Rady Miasta który przybył (również zatroskany o los szkoły), okazał się być  Wicestarosta Włodzimierz Wolski. W tym przypadku Przewodniczący, nie był już tak konsekwentny i Pan Wolski otrzymał głos poza kolejnością. Oczywiście, można dyskutować, czy cienka czerwona linia, uprawniająca do zabrania głosu po za kolejnością, przebiega tuż nad funkcją członka zarządu powiatu, czy też, tuż pod stanowiskiem wicestarosty. Pewne jest, że jest ona „gdzieś tam”. Jeśli ktoś zapyta, „a jakie ma to znaczenie?”, to  oczywiście musi paść odpowiedź, że żadne. Tak samo jak nie ma znaczenia czy np. Adam Bieniek wygłosi swoje „orędzie” na początku, czy na końcu sesji.

Cały czas się zastanawiam nad inną, ciekawą sprawą. Chodzi o miejsce w którym zasiadł Pan Wolski. Człek skromny, bądź co bądź nie potężnej postury, usiadł w ostatnim rzędzie galery- w samym kącie. Wyglądało to jakby nasza rada, posadziła go do oślej ławki, po czym, niczym uczniaka, radny po radnym przepytywali. Jeśli to był element negocjacji, to oczywiście trzeba nabrać szacunku do przebiegłości. Jednak, nie wiem czy nie lepszym sposobem byłoby posadzenie zacnego gościa, choćby przy stoliku przed nim.

Drugi rząd pierwszy z lewej strony Włodzimierz Wolski
Drugi rząd, pierwszy z lewej strony Wicestarosta Włodzimierz Wolski

W przeuroczym towarzystwie mógłby chociaż posmakować najlepszej kawy w mieście. A nuż widelec jest baristą, i łatwiej będzie załatwić w powiecie budowę drogi, opieki nocnej, czy też szkoła będzie miała większą szansę na przeżycie…

Jeszcze jedna ciekawostka jest taka, że okazało się, że niektórzy radni potrafią mówić. Mało tego, robią to bardzo rzeczowo… Oby tak dalej.

 

 

Previous post Szaleni poeci w Kobiałkach
ekspresowa Next post Bliżej do Warszawy

9 thoughts on “Ośla ławka dla Starosty”

  1. Panie Redaktorze spokojnie, nikomu głowa z korony zapewne nie spadła, że musiał siedzieć w tym a nie innym miejscu na sesji.

    1. Dżon no pewnie że korona nie spadła z głowy,przecież więcej mają do powiedzenia nasze celebrytki które zasiadł w pierwszych ławach niż tam jakiś vice starosta!! A co tam zespól szkól ? Kogo to obchodzi !?Nauczyciele zespołu przejdą do trzecio piętrowego gmachu co nie którzy to zrobili a póżniej głośno krytykują że wszystko tylko nie Stoczek!

  2. tylko, że ” chamy ” wypadają duuuuużo lepiej od ” koziarów ”, którzy od zawsze cierpią na syndrom zadartego nosa i mają ambicje wielkomiejskie – pożal się Boże

  3. Widzę, że Redakcja dobyła się na odrobinę publicystyki na łamach Portalu. I bardzo dobrze – liczę, że będzie więcej tego typu analiz pomiędzy suchymi newsami 🙂
    Liczę także na stenogramy z sesji, co do których jest ankieta. Pozwoli to osobom zainteresowanym, które nie mogą przyjść na sesję, wyrobić sobie lepszą opinię o pracy rady i poszczególnych radnych. Bo z publikowanych tutaj samych „wideociekawostek” można wywnioskować, że nie jest najlepiej… Chociażby po tym, że sprawę podatków, która uwierała Pana Bieńka musiała tłumaczyć Pani Skarbnik, tak jakby sam trzon władzy ustawodawczo-wykonawczej to przerastało. No, a przecież Szanowna Rada przegłosowywała nam podwyżkę podatków, zatem każdy radny z osobna winien mieć ów temat zgłębiony i móc to wyjaśnić samemu. Głos z rady został co prawda w tej sprawie zabrany, ale, jak wszyscy widzieli, był raczej mało treściwy 😉
    Odnośnie utarczek słownych i „bałaganu” na obradach – znów posłużę się przykładem ostatniej awantury – mamy tu do czynienia z klasycznym dla polskiej polityki rynsztokiem, gdzie gross energii marnowanej jest na sprawy nieistotne. Jak mogliśmy zobaczyć, temat wysokości podatków oraz zasiedzianego stołka, zszedł na dalszy plan, bo rozpoczęła się dyskusja o tym, że ktoś się źle wysłowił.
    Przypominam, że ocena kogoś po powściągliwości w mowie jest niewłaściwa, gdyż chociażby niedawne wydarzenia w kraju pokazały nam, że to ci najbardziej złotouści są największymi hochsztaplerami.
    No, ale jak się nie ma argumentów, to zwykle, łapiąc się przysłowiowej brzytwy, trzeba powiedzieć, że adwersarz to prostak, cham, burak, demoluje przystanki i wysypuje zboże na tory 🙂

  4. Pan Czuba sìę już popisał rok temu. Póki trwała kampania przed pierwszą turą to chcial wielkich zmian. A później swoje glosy przehandlował na fotel Przewodniczącego i broni Burmistrza jak Konstytucji. Nawet w sprawach takich jak pomnik, obrażając przy okazji Panią Stosio, ktora byla jego wielka zwolenniczką w wyborach. Czlowiek zagadka.

      1. Tylko jest jedno „ale”. Pan Burmistrz i tak wystartuje za 3 lata, wiec chyba ktos jest naiwny skoro uwierzyl mu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *