Ostatnio w kraju i zagranicą bardzo modny jest temat naszej demokracji. Jedni twierdzą, że jest bo była, inni wprost przeciwnie. Ale jedno jest pewne, stan naszej lokalnej demokracji i pluralizmu społecznego w ostatnim czasie zanotował wyraźną zmianę. Jest to wartość dodatnia.
Nie dalej jak rok temu, wystąpienia na sesji Adama Bieńka wywoływały prawdziwą burzę i awanturę. Przewodniczący odbierał głos, który był towarem deficytowym.
Dziś zmiana jest widoczna gołym okiem. Na ostatniej sesji, uzbrojony w stosowne notatki mieszkaniec miasta Adam Bieniek zadał pytania, po czym w sposób najbardziej naturalny otrzymał odpowiedzi.
Trzeba przyznać, że pytania nie były takie łatwe. Pierwsze z nich dotyczyło liczby bezrobotnych, a także zatrudnionych ze szczególnym uwzględnieniem osób, którym przysługują już świadczenia emerytalne. Pan Adam zadał pytanie nieprecyzyjnie, bo jak sam później przyznał, chodziło mu o osoby zatrudnione przez Urząd Miasta i jednostki podległe, a nie wszystkich mieszkańców.
Innym pytaniem było finansowanie przez miasto Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej. To temat tak toksyczny, że niektórzy na samą myśl o nim dostają drgawek. Niemniej jednak Burmistrz stwierdził, że zakład jest samofinansujący się, a 10 tys. przekazane w tym roku, to tylko kropla w morzu potrzeb.
Adama Bieńka interesują również losy byłej kotłowni na ulicy Witosa. Sprawa tego obiektu sięga dość odległych czasów, kiedy to obecny Burmistrz przeprowadzał tam inwestycje gazowe. Od tamtej pory nic oprócz stopniowej dewastacji tego budynku nie spotkało. Obiekt na jednej z ostatniej sesji został nazwany przez Radnego Janusza Rosę mianem „sarkofagu”.
Burmistrz odpowiedział, że ostatnio były przeprowadzone oględziny i w przyszłym roku będzie prosił Radę Miasta o środki na poprawę stanu budynku.
Nie lubie Pana Bieńka no ale z tymi emerytami to ma racje:/