Dziki w naszej gminie w ostatnim czasie nie mają „dobrej prasy”. Ryją wszystko, uprawy, łąki nawet drogi. Stało się to plagą…Rolnicy przez całe noce palili ogniska, odgradzali uprawy płotami. Wszystko na nic, jak dzik wszedł to i tak zrobił swoje, czyli zrył. Kola łowieckie bezradnie rozkładały ręce, bo tylu dzików nie były w stanie wziąć na przysłowiową „muszkę”.
Nowy minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel podpisał rozporządzenie o odstrzale sanitarnym. Nawet 40 tysięcy dzików, jak szacują ekolodzy ma być odstrzelone. Tak jak kiedyś na „Dzikim Zachodzie” wyznaczano nagrodę za głowę przestępcy, tak teraz za jeden ryj dzika również jest stawka. Każdy myśliwy który ustrzeli choćby „loszkę” nie będzie do tego dopłacał a będzie mu wypłacone. Z kasy państwowej otrzyma 300 zł.
Gdyby to była bajka, to pewnie miała by szczęśliwe zakończenie. Niestety, odstrzał dzików obejmuje tylko pas przygraniczny z Ukrainą i Białorusią o szerokości 50 km. Jak wiadomo powszechnie do granicy nam nieco dalej. Więc choćby koło myśliwskie „Trop”, będzie musiało na zyski nieco poczekać, i zadowolić się zyskami z wynajmu słynnej swojej siedziby na potrzeby jeszcze słynniejszych „gimbazjad”.
Życie nie cierpi pustki, ktoś może trafnie zauważyć, sugerując, że skoro tam odstrzelą to te nasze dziki właśnie tam sobie pójdą. Nic bardziej mylnego! Dzik jest dziki przecież i żadnym regułom się nie kłania. Jak mówi ekolog Adam Bohdan z Fundacji Dzika (sic!) Polska: ” dzik to inteligentne zwierze, które zacznie migrować w głąb Polski, aby uniknąć tej hekatomby”. No więc te dziki, które nie dadzą się zastrzelić na wschodzie przyjdą do nas, a że nie są w ciemię bite, nie przyjdą „na drapane”. Przyniosą ze sobą ASF, czyli taką chorobę Afrykański Pomór Świń. Być może ktoś na górze uznał, że świńska grypa w powiecie powinna mieć towarzystwo…
Tak więc parafrazując, „Dziki kraj, dzikie dziki i dzikie obyczaje…”. Dzików oczywiście ;).
Przysłowiowa „muszka”? O jakim przysłowiu mowa? I dlaczego muszkę wzięto w cudzysłów?