Dziś w całym kraju obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To właśnie o tych żołnierzach Zbigniew Herbert napisał:
Ponieważ żyli prawem wilka
Historia o nich głucho milczy
Pozostał po nich w kopnym śniegu
Ich gniew, ich rozpacz i ślad ich wilczy.
Rzeczywiście tak było, że o żołnierzach aż do dzisiaj chciano zapomnieć, o ich istnieniu nie można było mówić i pisać. A kim byli?
„Żołnierzami Wyklętymi” zwykło się nazywać żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego, którzy pięć lat okupacji niemieckiej zmuszeni byli zamienić na idący ze wschodu, niczym burza, stalinowski reżim. W odróżnieniu od tej części społeczeństwa, która uznała władzę ludową narzuconą odgórnie na polecenie Stalina, Oni – wyklęci przez komunistyczny system, nie złożyli broni. Jeszcze raz poszli do lasu broić miejscowej ludności przed kradzieżami i gwałtami MO, UB i NKWD.
W okolicach Stoczka, w wyniku działań kpt Rejmaka Ostoi, podziemie niepodległościowe zostało zdekonspirowane a co za tym idzie, dalsza działalność była mocno utrudniona. Jednak wielu nie poddało się.
Na drodze do Kłoczewa z rąk Urzędu Bezpieczeństwa zginął Adam Nencki. O miejscu śmierci i okolicznościach nikt nigdy nie chciał rozmawiać. Tam gdzie go zastrzelono, po latach rodzina postawiła symboliczny kamień.
O Zygmuncie Pioruńskim próżno szukać informacji, gdzie i w jakich okolicznościach został przez władzę ludową zamordowany. Pewne jest, że został przywieziony w metalowej trumnie, w 1950 roku. Pogrzeb odbył się w asyście Milicji i UB. Rodzina nigdy nie miała pewności, czy rzeczywiście w grobie spoczął Zygmunt Pioruński…Dodatkowo, dzieci przez kilkanaście lat nie miały szans dostać się na studia.
Po traumie wojny, ludzie się bardzo bali mówić o tym co się wydarzyło. Po wielu latach, być może więcej dowiemy się o tamtych czasach, a prawda o prawdziwych bohaterach w końcu zostanie przywrócona…